Kupiłem Bullitta! #2 Pierwszy Bullitt, którego obejrzałem

Im więcej czytałem o oryginalnym Bullicie tym bardziej kształtowała się wizja mojego kolejnego marzenia w głowie. Nigdy bym nie przypuszczał, że zacznie materializować się tak szybko. Mustangi, ale i nie tylko.. ogólnie muscle car’y pochłonęły mnie zupełnie. Zaczęło się od lokalnych zlotów, później kupno pierwszego klasyka, później kompleksowy remont Fastbacka z ’67 (LINK) aż w końcu znalazłem się na największym w USA zlocie miłośników Fordów – Ford Nationals w Carlisle w gronie kolekcjonerów, handlarzy i znawców tematu. Wtedy już byli moimi dobrymi znajomymi. Był to niewątpliwie kluczowy dla mnie moment i na pewno jeszcze do niego wrócę, gdyż to wtedy właśnie jeden z moich znajomych przyznał mi się, że ma oryginalnego Mustanga Fastbacka S-code w kolorze Highland Green z oryginalnym silnikiem 390. Auto było w opłakanym stanie, gdy go kupił dwa lata wcześniej na tym samym zlocie w Carlisle, ale takich rarytasów po prostu się nie odpuszcza.

Podczas mojej zabawy z Mustangami, która później przerodziła się w hobby, uzależnienie i w ostateczności w biznes, cały czas rozglądałem się za Mustangami z 67 i 68 stylizowanymi na Bullitta. Obejrzałem wieje klonów i kilka  z nich nawet trafiło do kategorii: „Takiego kiedyś sobie kupię (lub zbuduję)”. Oryginalność była dla mnie ważna, ale jak widziałem ceny oryginalnych Bullitt’ów ( i nie piszę tutaj o tych, które brały udział w filmie, tylko o takich, które wyjechały z fabryki w takiej samej konfiguracji jak filmowy) to nawet o takim nie marzyłem. Najpierw rozważałem kupno jakiegokolwiek Fastbacka z 67-68 i odrestaurowanie go na Bullitta, później pomyślałem, że chciałbym mieć chociaż 68 rocznik w oryginalnym kolorze Highland Green, później po kupnie S-code’a dla jednego z naszych klientów pomyślałem – tak to jest silnik, który muszę mieć w moim Mustangu (LINK)

Tu sprawa zaczęła się komplikować, bo auta w takiej konfiguracji już znacząco przewyższały mój budżet. Wtedy właśnie natknąłem się na ogłoszenie  (już oglądałem ogłoszenia codziennie przed snem) Mustanga Fastbacka z 68 roku S-code z silnikiem 390, który był w zielonym kolorze, nie oryginalnym, ale oryginalnie był to Highland Green. Auto wymagało sporo pracy, ale byłem na to gotowy. Zadzwoniłem do właściciela i po sprawdzeniu podstawowych danych umówiłem się na wizytę.

Na miejscu okazało się, że auto nie było w takim złym stanie, silnik był po remoncie, ale nie zupełnie podłączony, karoseria wymagała trochę poprawek, ale nie było źle. Właścicielowi udało się go odpalić nalewając paliwa do butelki, wkładając do niej wężyk i załączając go na krótko.

Pomyślałem że nie byłaby to zła opcja, ale niestety cały czas trochę dla mnie za droga. Postanowiłem sprawdzić wszystkie numery i zastanowić się nad nim na spokojnie w domu. Po sprawdzeniu numerów silnika, okazało się, że był to silnik z 68 roku, ale numer na bloku pokazał datę produkcji z 14 grudnia 68, a auto było sprzedane 12 marca 68, czyli nie był to oryginalny silnik. Byłem to w stanie przełknąć, bo znalezienie takiego auta graniczy z cudem, a czas uciekał. Takie auta sprzedają się bardzo szybko, czasem nawet jest to kwestia godzin od czasu wystawienia ogłoszenia. Następnego dnia zadzwoniłem do właściciela i poprosiłem o przesłanie dokumentów do auta, które pokazał mi podczas wizyty i zaczęliśmy negocjacje. Tak się złożyło, że był to tydzień w którym odbywał się Ford Nationals na który wybierałem się z moimi znajomymi, więc grałem trochę na czas, żeby pokazać zdjęcia mojemu znajomemu, ekspertowy od Mustangów i zapytać go o jego opinię.

Back to top
Marzysz o własnym klasyku?Zostaw adres e-mail a nie ominie Cię żadna okazja!

Każdego tygodnia w Stanach pojawia się kilka wyjątkowych okazji klasyków. Wiele z nich znika z lokalnego portalu ogłoszeniowego tego samego dnia. Sztuka polega na tym, żeby być pierwszym który kontaktuje się właścicielem.