Kupiłem Bullitta! #6 Rozważania

Wracając do mojego Bullitta – dużo się nie zmieniło. Zacząłem się coraz bardziej niecierpliwić. Zacząłem prosić o konkretne terminy na wykonanie poszczególnych najdrobniejszych czynności. Prosiłem o zdjęcia wykonanej pracy oraz wszystkich najdrobniejszych szczegółów, numerów silnika itp. Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta i pewnego dnia znajomy zaproponował mi, że gdybym znalazł innego Bullitta to chętnie zwróci mi pieniądze. Podziękowałem i wziąłem na wstrzymanie. Minął rok od terminu w którym miałem odebrać auto. Przez cały ten czas nie znalazłem auta które spełniałoby moje wymagania. Raz tylko pojawiła się nadzieja, ale szybko się rozmyła. Ogłoszenie pojawiło się 14 min przed tym jak je zobaczyłem i nawet nie czytając do końca zadzwoniłem do właściciela. Był on już na telefonie z drugim zainteresowanym, który niestety kupił auto bez wahania oferując pełną kwotę, bez pytania o szczegóły. Mustang był znacznie poniżej ceny rynkowej a właściciel sprzedawał, bo nie miał siły dokończyć projektu, które zaczął przed laty. Auto miało zrobioną całą mechanikę, potrzebowało nowego wnętrza i lakieru. Super okazja, niestety kilka minut za późno. Od tamtej pory nie widziałem żadnego mustanga w takiej samej konfiguracji.
Jeden był blisko, niestety w automacie i czerwonym kolorze, ale oryginalnie był Highland Green, S-code, czarne wnętrze itp, ale niestety cena była dla mnie trochę za wysoka za niezupełnie oryginalnego Bullitta z koniecznością zmiany koloru oraz skrzyni.

 

Jak dobrze pamiętam auto wystawione było za ponad $50k

Więcej zdjęć z salonu Worldwide Vintage Autos TUTAJ

Długo o nim myślałem, ale cały czas miałem uwięzioną gotówkę w moim Bullitt’cie. Wtedy też zacząłem oswajać się z myślą wyłożenia trochę większej sumy na auto, które nie będzie wymagało kompletnego remontu. Wtedy też zacząłem moje rozważania na temat oryginalności.

100% oryginalny, czy dopasowany do mnie?

Ponieważ miałem dużo czasu na rozmyślanie o moim Bullicie a postępy w pracach szły bardzo powoli, zacząłem kreować sobie wizję mojego idealnego auta. Oglądając mustangi wzorowane na Bullitta (przeważnie fastbacki C-code, J-code, czasem S-code) zacząłem mieć poważne dylematy na temat oryginalności. Bez wątpienia chciałem, żeby auto było trochę mocniejsze od standardowej 390 FE. Wiedziałem, że silnik jest do kompletnego remontu, więc zdecydowałem poprawić nieco jego osiągi przez włożenie wału korbowego od 428ci, co dało by mi odrobinę więcej cali sześciennych. Zakładając, że blok był w dobrym stanie i nie potrzebował rozwiercenia, wał od 428, nowe korby i tłoki dały by mi 410ci. Jeśli konieczne byłoby rozwiercenie cylindrów to automatycznie robi się z tego 428ci, przy czym cały czas zostaje zachowany oryginalny wygląd silnika. Do tego agresywniejsze wałki rozrządu, obróbka głowic, utwardzone gniazda zaworowe i zawory (dla bezołowiowego paliwa) i mamy z tego spokojnie 400kM zamknięte w oryginalnie wyglądającym silniku z oryginalnym kolektorem dolotowym, wydechowymi i filtrem przykrywającym nowszy bardziej wydajny gaźnik.

Znam ludzi, którzy powiedzieli by: „Daj spokój, po co Ci to, i tak nie będziesz nim jeździł po torze. Zachowaj go w jak najbardziej oryginalnym stanie” Też tak myślałem przez jakiś czas, ale zgłębiając historię Bullitta, która także był modyfikowany przez Blachowskiego pomyślałem, że kilka kM więcej nie zaszkodzi.  Po za tym nie byłbym sobą, gdybym zostawił go bez żadnych dodatków. Przy wyborze wnętrza nie było dylematów. Deluxe interior z 68 roku nie podlegało negocjacjom, ale muszę przyznać, że bardziej podoba mi się Deluxe z 67 roku z polerowanym aluminium zamiast drewna. Konsola środkowa i klamki z 67 też bardziej do mnie przemawiają, ale to przecież ma być Bullitt. Problem pojawił się przy wyborze kół i zawieszenia. Auto na większych kołach prezentuje się znacznie lepiej, ale skoro ma to być oryginalne auto, to chyba powinny być standardowe 15”. Oceńcie sami: Tak wyglądają na 15” -tkach

A tak wygląda trochę obniżona na 17”

A wy, które byście wybrali?

Za tydzień postaram się przeanalizować jak modyfikacje klasycznego mustanga przekładają się na jego wartość.

Paweł Lipiński

Back to top
Marzysz o własnym klasyku?Zostaw adres e-mail a nie ominie Cię żadna okazja!

Każdego tygodnia w Stanach pojawia się kilka wyjątkowych okazji klasyków. Wiele z nich znika z lokalnego portalu ogłoszeniowego tego samego dnia. Sztuka polega na tym, żeby być pierwszym który kontaktuje się właścicielem.